wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 11 – „Miliony słów między ustami. Ten najdłuższy most.. Most miedzy nami...”


Blondynka siedziała obrażona na cały świat w samochodzie Michała. Nie mogła uwierzyć, że chłopak tak po prostu oszukał ją na basenie. Przecież ten pocałunek na fotografii nie wyglądał na taki, którym obdarowują się znajomi. Wszystko się w niej gotowało. Od początku przeczuwała, że ta cała Karina to był ktoś więcej dla Michała. Sposób w jaki brunetka patrzyła na siatkarza napawał Julię lękiem. Jej wzrok był pełen czułości, miłości i dziwnego bólu. Julia nie wiedziała co zaszło między kochankami, ale nie zamierzała dopuścić do tego, żeby Karina stawała na drodze do zostania panią Bąkiewicz. Blondynka kochała Michała. Doskonale pamiętała to rozczarowanie wypisane na jego twarzy gdy go poznała. To nie był ten mężczyzna, którego znała teraz. Wtedy nie uśmiechał się i często popadał w zadumę jakby coś wspominał. Teraz częściej się śmiał i cieszył życiem. Julia nie wiedziała kiedy dojechali do domu. Bez słowa weszli do mieszkania bruneta.
- Kim jest ta Karina? – Julia postanowiła od razu przystąpić do ataku nim cała ta sytuacja „ostygnie” i nie będzie miała do czego wracać.
- Dawna znajoma – odpowiedział Michał i nalał sobie soku do szklanki.
- Dość bliska chyba ta znajoma jest, co? – spytała.
- Nie.
- A ja myślę, że jest zupełnie inaczej – stwierdziła blondynka i z kieszeni spodni wyjęła pogniecione zdjęcie całującej się pary.
Michał zabrał jej papierek z ręki i rozprostował je. Jego oczom ujrzała się scena pocałunku z Kariną. Wszystkie wspomnienia wróciły i uczucia również. Szybko jednak je spędził na drugi plan.
- Skąd to masz? – nie wiedział czemu, ale był zdenerwowany.
- Nie ważne skąd. Wyjaśnisz mi to? – spytała dziewczyna.
- Wzięłaś to z mieszkania Kariny? Ukradłaś, tak?!
- Kim ona dla ciebie była!?
- Kiedyś z nią byłem, ale ten rozdział jest już dawno zamknięty!
- I teraz bez niczego zgodziłeś się złożyć jej półkę. Jakiś ty uczynny – powiedziała Julia z ironią.
- Dla twojej informacji to nie ona mnie poprosiła, a Krzysiek żebym go w tym wyręczył, a to powinno dać ci do rozumienia, że ona nie chce mieć ze mną nic wspólnego! A teraz zostaw mnie samego. Nie mogę uwierzyć, że posunęłaś się do czegoś takiego. Zabrać czyjąś rzecz z mieszkania. Niby głupie zdjęcie, ale dla kogoś to może coś cennego? Zostaw mnie samego – powtórzył siatkarz widząc zbliżającą się w jego stronę Julię.
Z PERSPEKTYWY IZY
W mieszkaniu Zbyszka Bartmana panowała cisza. Było to dziwne, ponieważ zawsze kiedy siatkarz wracał do domu z treningu, a w domu była jego przyjaciółka starali sobie umili czas rozmową i co chwila dało słyszeć się radosny śmiech Izy, który dla Zbyszka był najpiękniejszą melodią, która w życiu słyszał. Teraz było trochę inaczej. Bartman stał w kuchni i przygotowywał kolację dla dziewczyny, a ona sama leżała w łóżku i walczyła z ostrą grypą. Od kilku dni nie wychodziła z domu. Nie miała pojęcia kiedy i gdzie się tak załatwiła. Na szczęście gorączka nie trawiła już jej wątłego ciała, a w zielonych tęczówkach pojawiła się chęć życia. Brunet od kilku dni cały swój wolny czas poświęcał przyjaciółce. Prosto po treningu wracał do mieszkania, aby sprawdzić czy leży w łóżku, wzięła leki i zjadła kolację. Przestał spotykać się z Agnieszką co wywołało ogromne oburzenie ze strony dziewczyny i ciągłe kłótnie przez telefon.
- Iza, kolacja – powiedział i wszedł do pokoju dziewczyny z tacą na której było ciepłe danie.
- Zbyszek, ale kuchnia cała? – spytała dziewczyna ze śmiechem i obdarzyła przyjaciela najszczerszym z uśmiechów jakie tylko posiadała.
- Tak. A teraz zjedz zupę, a potem weź leki – zarządził chłopak i usiadł na końcu łóżka.
- Tak, tato – powiedziała Iza, a Bartman pogroził jej tylko palcem.
Blondynka nie mogła narzekać na brak towarzystwa. Codziennie odwiedzał ją Michał do którego czuła coraz większe przyzwyczajenie, a może i nawet coś więcej. Sama nie wiedziała co, ale chciała go pokochać, żeby nie musiały dręczyć ją wyrzuty sumienia. Dodatkowo oprócz bruneta odwiedzały ją dziewczyny z zakładu, a już w szczególności Karina. Między dziewczynami tworzyła się specyficzna więź i potrzeba wspólnej rozmowy. Iza cały czas pamiętała kiedy w jej niewielkim pokoju byli wszyscy zawodnicy Politechniki Warszawskiej. Tym razem to nie ona im, ale oni jej przynieśli pełno słodyczy, które i tak w końcu wylądowały w ich żołądkach.
- Cieszę się, że ci już lepiej – powiedział Zbyszek, gdy wrócił do pokoju przyjaciółki po odniesieniu do kuchni brudnych naczyń.
- Ja też. Już chcę wrócić do pracy – powiedziała dziewczyna.
- Do końca tygodnia siedzisz w domu. I nie chcę słyszeć sprzeciwu.
- Jak już muszę. Dziękuję za opiekę.
- Jakby policzyć ile razy ty się mną opiekowałaś. Zresztą po to ma się przyjaciół. Prawda?
- Dokładnie. Widziałeś, że naprawiłam bransoletkę? – spytała dziewczyna.
- Tak – odpowiedział z uśmiechem.
Iza nie zamierzała mówić brunetowi jak było naprawdę w szatni dziewczyn. Nie chciała wprowadzać między Agnieszkę i Zbyszka nerwowej atmosfery. Dla blondynki najważniejsze było to, że udało jej się naprawić prezent i ponownie gościł on na jej nadgarstku. Kiedy przyjaciele tak sobie rozmawiali nagle w całym domu dało się słyszeć  telefon Bartmana.
- Idź odbierz – powiedziała Iza i lekko się uśmiechnęła, ponieważ wiedziała kto dzwoni.
- Agnieszka może poczekać. Już dawno nie rozmawiałem z tobą tak na poważnie.
- Nie powinieneś jej tak traktować.
- Zadzwonię do niej później i jej wszystko wyjaśnię. Proszę nie myśl teraz o niej. Wolę kiedy nie gości ona w naszych rozmowach.
Iza uśmiechnęła się lekko. Chciała się do niego mocno przytulić, ale nie mogła, ponieważ nie chciała go zarazić. I tak sam fakt, że przebywał w jednym pomieszczaniu z nią powodował ryzyko złapania przez niego zarazków. To była ich pierwsza taka długa rozmowa od kilku tygodni. W zasadzie od kiedy blondynka zaczęła spotykać się z Michałem. Iza i Zbyszek rozmawiali o wszystkim i o niczym. Nie mieli przed sobą tajemnic. nie poruszali tylko tematów swoich drugich połówek. To był temat tabu. Nie chcieli psuć tej atmosfery, która się miedzy nimi zrodziła. Około północy dziewczyna zasnęła, a brunet poprawił jej kołdrę i ucałował odsłonięte czoło. Znowu poczuł to dziwne uczucie, które towarzyszyło mu podczas ich pocałunku i wspólnej nocy. Wrócił do pokoju i od razu napisał Agnieszce smsa w którym wyjaśnił czemu nie odebrał telefonu.
Następnego dnia przyjaciółka Zbyszka chodziła już normalnie po mieszkaniu. Miała na sobie dwie bluzy. Jedna należała do Michała, a druga do Bartmana. Iza czuła się już naprawdę dobrze. Czasami tylko kichnęła lub zakaszlała, ale ogólnie po chorobie nie było większego śladu. Siedziała właśnie w salonie gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Nie spodziewała się gości o godzinie dziesiątej rano, więc w pełnym szoku ruszyła otworzyć drzwi. Za nimi ujrzała Agnieszkę. Momentalnie dobry humor po wczorajszej rozmowie z przyjacielem opuścił ją.
- Zbyszek jest na treningu – powiedziała Iza nie wpuszczając rudowłosej do środka.
Agnieszka nie czekając na zaproszenie weszła do mieszkania. Blondynka zaklęła siarczyście pod nosem i ruszyła za dziewczyną przyjaciela do salonu.
- Mogę wiedzieć czego chcesz? – spytała Iza.
- Musimy porozmawiać z tobą. Chyba musimy sobie coś wyjaśnić.
- Ciekawe, co.
- Po pierwsze Zbyszek jest ze mną, a nie z tobą, więc nie rozumiem czemu cały czas zawracasz mu głowę, a teraz udajesz obłożnie chorą i izolujesz go ode mnie.
- Zacznę od końca twojej wypowiedzi. Nie kazałam Zbyszkowi się mną opiekować. To wyszło od niego. Ale co ty możesz wiedzieć na temat przyjaźni. A dodatkowo ja jestem z Michałem i nie wiem o co ci chodzi. Zbyszek to mój przyjaciel od samego dzieciństwa. Nikt nigdy nie miał problemów, żeby to zrozumieć. Tylko ty. Dziwne.
- Radzę ci się wynieść do swojego Michała, bo nie długo w tym mieszkaniu będzie miejsce tylko dla jednej z nas i to będę ja.
- Najpierw musisz zacząć płacić czynsz, prać, gotować, sprzątać dopiero wtedy będziesz mogła się tutaj wprowadzić. I ja opuszczę to mieszkanie dopiero na prośbę Zbyszka, a nie na twoją. Jego żoną nie jesteś – na twarzy blondynki pojawił się triumfalny uśmiech.
- Ale będę i radzę Ci zacząć pakować walizki – powiedziała Agnieszka i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami.
- Dowidzenia – powiedziała Iza bardziej do siebie niż do rudowłosej. 

7 komentarzy:

  1. a ja kocham was!
    krótki rozdział, buuu. ale rozumiem, choroba.
    Miśkowi się nie dziwię, bo Julia nie powinna brać tego zdjęcia ze sobą. aczkolwiek ją też rozumiem ale jak już wspomniałam ostatnio, nie jest mi jej żal ani trochę.
    ta cała Agnieszka, to jakaś wredna... ekhm. nie znoszę jej.
    czekam z utęsknieniem na zbliżenie jakieś Zibiego i Izy. ale co wtedy z Kubiakiem... bo rudą mam gdzieś, a jego będzie mi wtedy szkoda...

    pozdrawiam i do napisania! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku jak Bartman troszczy się o Izę...
    widac że mu na niej zależy;)
    a ta cała Agnieszka to nie wiem co sobie wyobraża....
    przychodzi i od razu się rządzi....
    za kogo ona się wogóle uważa....
    czekam na nexta
    pozdrawiam;***
    (kolejna-szansa)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku ta cała Agnieszka działa mi na nerwy ehh.. Co ona sobie wgl myśli;/ Zoną Bartmana co takiego.? hahaha chyba w snach ;D
    Fajnie że Zibi zaopiekował się chorą Izą. Zależy mu na wspólnej przyjaźni a być może na czymś więcej ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. kurde chciałabym, żeby Iza byla z Zibim ale szkoda mi też Miśka :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Że niby co? Że niby Agnieszka wpakuje Zibiego w dziecko? Coś mi się tak wydaje ;) Niech sobie za dużo nie wyobraża. Izka i tak łagodnie zareagowała. Co do Michała B to widać,ze nadal kocha Karinę! Koniec i kropka. Gdyby tak nie było to nie zareagowałby tak na to zdjęcie które Julka wzięła. Bardziej go zdenerwował sam fakt tego,ze znowu w nim uczucia odżyły,a nie to,ze Julia wzięła to foto. Jeszcze na koniec znów chcę wrócić do Zbyszka: Kiedy on zmądrzeje? :D
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojjjjjjjj Michał nie może zapomnieć o Karinie to się czuję, miedzy nim a Izą powstaję zapora. Ona nie powinna tego robić, z tym zdjęciem, jednak po części ją rozumiem czuje pewne zagrożenie ze strony Kariny. Iza i Zbyszek zaczynam wątpić że to jest tylko przyjaźń w sensie wiadomo, że ona go kocha- kochała czy wciąż kocha, bo teraz jest z Michałem tylko, że ona nie chce mieć wyrzutów sumienia...Zbyszek jak się• nią opiekował- to słodkie było :) prawdziwy przyjaciel, póki co przyjaciel, bo czuje, że to takie proste i oczywiste nie będzie. Zresztą ta cała Agnieszka zaczyna działać mi na nerwy!! świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no, no ciekawy blog. ktoś polecił na nk ;D
    to ja ze swojej strony Zapraszam na pogaduchy i wyrażanie swoich opinii :) http://www.polishvolleyball.fora.pl/

    OdpowiedzUsuń