wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 12 – „Już coraz mniej sam wiesz, nadziei w nas. Staram się zwalczyć własny ból i żal. Dziś tylko ty mógłbyś ukoić strach, wypełnić pustkę mego ja choć raz.”


Iza przetarła dłonią oczy. Była zmęczona, a miała jeszcze masę papierkowej roboty w sprawie comiesięcznego rozliczenia. Odkąd tylko wróciła z zakładu ślęczała nad tymi wszystkimi kartkami i za każdym razem coś jej się nie zgadzało. Ponadto dochodzące z pokoju obok głośne śmiechy Zbyszka i Agnieszki, które przelatywały się z muzyką ulubionego zespołu Bartmana  wcale nie ułatwiały blondynce pracy. Powinna była pójść i poprosić ich oto, aby zachowywali się pół tonu ciszej, ale nie miała w sobie tyle odwagi. Widok bruneta w towarzystwie Agi przysparzał tylko kolejnych ran. A to wszystko przecież nie powinno było jej obchodzi. W końcu Iza miała teraz Michała i to na niego powinna przelać wszystkie swoje uczucia. Jednak chociaż starała się pokochać Kubiaka z całego serca, to nie potrafiła tego zrobić. Młody przyjmujący Warszawskiej Politechniki nawet w najmniejszym stopniu nie mógł równać się ze Zbyszkiem. Ale Iza już zdążyła przyzwyczaić się do tego, że zielone tęczówki bruneta nigdy nie będą wpatrywać się w nią z taki sposób, w jaki Bartman spoglądał na Agnieszkę. Oczywiście, że to bolało. Tylko, że złudne nadzieję blondynki i jej niespełniona miłość w tej sytuacji były najmniej istotne. Jeżeli Zbyszek naprawdę będzie chciał związać się na całe życie z Agą, to ona nie będzie miała w tej kwestii nic do powiedzenia.
Iza westchnęła głośno słysząc kolejny głośny śmiech rudowłosej. Spoglądając z powrotem w kartkę próbowała skupić się na rozliczeniach, jednak znowu coś jej się nie zgadzało. Liczyła wszystkie sumy już tyle razy i za każdym razem czegoś jej brakowało.

- Mam! – dziewczyna orientując się o tym, ze musiała zostawić kartkę z zarobkami swoich pracownic w zakładzie z uśmiechem pokręciła głową
Kątem oka spojrzała na zegar wiszący na jeden ze ścian jej pokoju. Było już grubo po dwudziestej, a ten jeden papierek był potrzebny jej jeszcze dzisiaj, żeby mogła spokojnie wszystko dokończyć. Nie było sensu, żeby ściągać o tej porze Michała, zwłaszcza, ze mieszkając na drugim końcu Warszawy spodziewał się dzisiaj wizyty swoich rodziców. O pójściu piechotą też nie było mowy, a ostatni autobus jadący w tamtym kierunku, swój kurs miał dobrą godzinę temu. Dlatego chcąc nie chcąc dziewczyna była zmuszona poprosić przyjaciela o pomoc, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jej prośba na pewno spotka się z krytyką Agnieszki. Ale Iza nie miała innego wyjścia i nie zamierzała odkładać tego na jutro tylko dlatego, że ta rudowłosa lalka, nie życzyła sobie bliższych kontaktów z ‘jej Zbyszkiem’. Biorąc parę głębokich wdechów blondynka lekko kiwnęła głową poczym wstając z krzesła szybkim krokiem udała się w stronę pokoju Bartmana. Chcąc być kulturalna zapukała do drzwi, jednak głośna muzyka dochodząca z wnętrza sypialni Zbyszka z powodzeniem zagłuszała próbę jej uprzejmości. Dziewczyna z dezaprobatą pokręciła głową poczym zdecydowanym ruchem pociągnęła za klamkę i weszła do środka. Agnieszka siedziała oparta plecami o ścianę i bawiła się kosmykami włosów Bartmana, który z leżąc wygodnie na swoim łóżku, swoją głowę położył na kolanach rudowłosej. Mała igiełka znowu dała o sobie znać, wbijając się boleśnie w samo serce. Brunet dostrzegając obecność przyjaciółki momentalnie wstał, Aga zrobiła dokładnie to samo, po czym ‘uwiesiła’ się na ramieniu chłopaka.
- Puka się! – warknęła rudowłosa w stronę blondynki
- Pukałam. Tylko ta muzyka zagłusza wszystko. – Zbyszek od razu odwrócił się za siebie poczym biorąc do ręki pilota od wieży wyłączył głośną muzykę – Dziękuje.
- Coś się stało? – jego zielone tęczówki uważnie przypatrywały się Izie
- Zbyszek potrzebuje twojej pomocy, zostawiłam w zakładzie papierek, bez którego nie mogę do końca wszystkiego rozliczyć, a chciałabym to już jak najszybciej zrobić. Mógłbyś mnie tam podwieźć?
- Wykluczone! – Agnieszka miała w tym momencie wzrok bazyliszka, i niewiele brakowało aby zamieniła niską wątłą blondynkę o zielonym spojrzeniu w kamień – Michała poproś, w końcu to twój facet.
- Ale Michał mieszka na drugim końcu Warszawy, i nie ma sensu żebym sprowadzała go o tej godzinie, prawda? A poza tym moglibyśmy cię ze Zbyszkiem podwieźć do domu bo mam wrażenie, że chyba się zasiedziałaś.
Na twarzy Izy pojawił się delikatny uśmiech.

- Ona mnie wyrzuca, słyszysz Zbyszek? Wygania mnie z twojego mieszkania.
- Po pierwsze to nie jest moje mieszkanie, tylko wspólne razem z Izą. – Bartman teatralnie przewrócił oczami - Po drugie ona wcale cię nie wyrzuca, tylko składa całkiem sensowną propozycję, i tak przed chwilą mówiłaś mi, żebym odwiózł cię za chwilę do domu. A po trzecie Izka ma racje, po co ma ciągnąć Kubiaka przez całą Warszawę skoro ja jestem pod ręką?
- Zbyszek?! – na twarzy Agnieszki pojawiły się intensywnego koloru rumieńce, świadczące o tym, że dziewczyna jest wściekła – Powiedziałam, że nigdzie nie jedziesz.
- Oj, już spokojnie. To tylko parę chwil. – brunet uśmiechnął się szeroko – I tylko od ciebie zależy czy jedziesz z nami i teraz podwożę cię do domu, czy zaczekasz na mnie tutaj.
- Czy ty nie widzisz jak ona na tobie żeruje? – Aga zaczęła sugestywnie wymachiwać rękoma – Podwózka, pomoc przy jakiś cięższych zakupach, pomoc w zakładzie kiedy coś nawali i tak można liczyć w nieskończoność.
- Dramatyzujesz. – Bartman z dezaprobatą pokręcił głową poczym posłał w stronę przyjaciółki serdeczny i pełen ciepła uśmiech – To jak Izka, gdzie mam cię podwieźć?
Na twarzy blondynki mimowolnie pojawił się uśmiech.
- Do zakładu, Zbyszek. I dziękuje, naprawdę to jest bardzo ważne.
- Nie ma za co, w końcu po to są przyjaciele. 
Taaak. Przyjaciele. Dziewczyna zmusiła się do szerokiego uśmiechu. Gdyby tylko Bartman wiedział ile tam naprawdę dla niej znaczył to wszystko wydawałoby się o wiele łatwiejsze…

TYMCZASEM
Karina uważnie wertowała każdą stronę książki, w którą ostatnimi czasu czytała.
- Przecież gdzieś to musi tu być!
Odchodząc kilka miesięcy temu od Michała wzięła ze sobą tylko jedno ich wspólne zdjęcie. Te, które najbardziej lubiła. Oboje byli wtedy tak w sobie zakochani, a autorem ich fotografii był nie kto inna jak Kuba, u którego Karina i Bąkiewicz spędzali wakacje. Najwspanialsze wakacje w jej życiu, trzeba dodać. To tamtego lata Michał poprosił ją o rękę, a później oboje zaczęli snuć wspaniałe plany dotyczące ich ślubu. A ona to wszystko musiała zepsuć.
Kretynka!
Brunetka niepewnie zerknęła na zegarek wiszący na jednej ze ścian kuchni. Jeszcze chwila, a spóźni się na autobus, a co za tym idzie po raz kolejny nie dotrze na czas do pracy. Karina jeszcze raz uważnie przejrzała książkę, kartkę po kartce. Mogłaby przysiąść, że jeszcze parę dni temu zdjęcie jej i Michała znajdowało się w środku, a tymczasem teraz ślad po nim zaginał. Nie chcąc po raz kolejny nadużywać łaskawości Izy, dziewczyna zgarnęła ze stołu swój telefon i klucze do mieszkania poczym wychodząc z kuchni obiecała sobie, że po powrocie do domu jeszcze raz dokładnie przeszuka całe pomieszczenie i znajdzie zdjęcie, które było dla niej tak ważne. W końcu tylko tyle zostało jej po Michale, kawałek papieru, na którym uchwycony został jedna z najpiękniejszych chwil w jej życiu u boku mężczyzny którego nadal kochała…
Karina przemierzając idąc powolnym korkiem uśmiechała się delikatnie pod nosem. Mimo tego, że minęła już połowa listopada, pogoda dzisiejszego dnia była na tyle piękna, że dziewczyna postanowiła wrócić do domu piechotą. Zawsze uwielbiała długie jesienne spacery z Michałem. To właśnie on sprawił, ze brunetka dostrzegła uroki tej pory roku. Bąkiewicz zawsze powtarzał, że uwielbia polską, złotą jesień, kiedy liście spadając z wysokich drzew tworzyły na chodnikach różnokolorowy dywan po którym przechadzali się przechodnie. A ona przebywając w jego towarzystwie pokochała nie tylko jego, ale również wszystko to co miało jakikolwiek związek z Michałem. Przechodząc obok hali Ursynów Karina mimowolnie skierował swój wzrok na wejście do hali. Nie szła tędy specjalnie, po prostu obok miejsca treningów Warszawskiej Politechniki prowadziła krótsza i bezpieczniejsza droga do jej domu. Z wnętrza sali leniwie zaczęli się wysypywać kolejni siatkarze. W pewnym momencie w drzwiach hali pojawił się Michał. Jego wzrok momentalnie powędrował na drugą stronę ulicy gdzie znajdowała się dziewczyna. Brunet uśmiechnął się w jej kierunku poczym sugestywnie machając dłonią dał jej znak, żeby na niego zaczekała. Już po chwili znajdował się tuż obok niej.
- Cześć. -  jego roześmiane tęczówki znów ją urzekły – Co ty tutaj robisz?
- Cześć. Wracam do domu po pracy. Jeszcze raz dziękuje ci ostatnią pomoc. Sama bym sobie nie poradziła.
- Nie ma problemu. Ale w sumie to zatrzymałem cię bo chyba mam coś twojego.
Chłopak sięgnął do kieszeni spodni po portfel, a następnie wyciągnął z niego pogniecione zdjęcie, ich wspólne zdjęcie, które dziewczyna dzisiejszego ranka tak zawzięcie szukała.

- Julka znalazła je u ciebie w domu i zrobiła mi potem wielką awanturę.
- Grzebała w moich rzeczach? – to raczej było stwierdzenie niż pytanie
 
- Przepraszam cię za nią. Ostatnio w ogóle jej nie poznaję. Nigdy taka nie była, a teraz potrafi na mnie naskoczyć z powodu jednego zdjęcia.
- Zależy jej na tobie. – dziewczyn zmusiła się do delikatnego uśmiechu, chociaż poczuła nieprzyjemne pieczenie w okolicy serca – Jest o ciebie zazdrosna, to zrozumiałe.
- Ale mogę jej tłumaczyć, ze pomiędzy mną i tobą wszystko skończone, a ona nadal swoje.
Każde jego słowo raniło ją, jednak za wszelką cenę Karina starała się zapanować nad drżeniem głosu czy kropelkami łez, które zdążyły się już nagromadzić pod jej powiekami.

- Dziękuję ci Michał, za zdjęcie. A teraz już najwyższy czas na mnie. Jeszcze raz dziękuje. – brunetka chciała odejść, jednak Michał złapał ją za nadgarstek
- Poczekaj, jestem samochodem. Podwiozę cię do domu, to po drodze.
- Nie to chyba nie jest dobry pomysł. Julka będzie miała kolejny powód do złości jak się dowie.
- Nie ma o czym mówić. Przecież to tylko mała podwózka. Nie robimy nic złego, prawda?

Brunetka delikatnie skinęła głową w obawie, że kiedy tylko się odezwie Bąkiewicz rozpozna chwilę zawahania i nutkę niepewności w głosie poczym udała się krok w krok za chłopakiem. Naprawdę starała się robić wszystko, aby ich drogi nie krzyżowały się tak często. Wielokrotnie pomimo nalegać Izy rezygnowała z wizyty na treningach Politechniki, a gdy jednak blondynka zdołała ją  przekonać na wspólne odwiedziny w hali Ursynów Karina próbowała zajmować się wszystkim, tylko nie rozmową z Michałem. Ucinała sobie pogawędki o niczym z Krzyśkiem, starała się rozśmieszyć Bartmana czy zawzięcie rozmawiała o czymś z Kubiakiem i Izą, żeby tylko nie myśleć o tych czekoladowych tęczówkach, w których nadal mieścił się cały jej świat. Ale los lubi płatać figle. Na początki posłużył się Wierzbowskim, a teraz przez to zdjęcie sprawia, że brunetka znów musiała grać dobrą minę do złej gry.
Dziewczyna sama nie wiedziała w którym momencie Bąkiewicz zaparkował pod blokiem, w którym mieszkała. Przez całą podróż nie odezwali się do siebie ani słowem, a Karina nie znalazła w sobie na tyle odwagi, żeby nawet spojrzeć na bruneta.
- No i jesteśmy na miejscu.
- Dziękuje za podwózkę – kultura wymagała, żeby przynajmniej przez ułamek sekundy na niego spojrzała
I to był jej błąd. Magia jego czekoladowego spojrzenia sprawiła, że dziewczyna nie mogła się powstrzymać i kierowana impulsem delikatnie musnęła malinowe wargi Bąkiewicza. Brunet odsunął się gwałtownie przerywając niespodziewany pocałunek, poczym odwrócił twarz w kierunku przedniej szyby.
- Przepraszam. – zmieszana brunetka spuściła wzrok
- Obiecałaś, że nie będziesz starała się mieszać w moje życie, więc nigdy więcej nie życzę sobie takich sytuacji, jasne? To nie powinno się zdarzyć, Karina.
Dziewczyna lekko kiwnęła głową, a następnie bez pożegnania wyszła z samochodu. Nie chciała, aby Michał zobaczył jej łzy, był teraz ostatnią osobą, która powinna widzieć ją w takim stanie…
 

8 komentarzy:

  1. Czemu obie dziewczyny nie mogę być szczęśliwe ze swoimi miłościami. Może zacznę od Izy, czemu ani ona ani on nie zdecydują się na ten krok, aby wyznać sobie co czują tylko. Bawią się w szczęśliwe związki z kimś, przecież to jest a wykonalne na dłuższą metę. Mam nadzieję jednak, że w końcu coś się zmieni między tą dwójką. Biedna Karina, ona chcę unikać Michała, a los płata jej figle:( Po, co on jej proponuje jakieś podwózki, przecież one tylko budzą jakąś nadzieję. Jak mnie denerwuje ta cała Agnieszka, aż mi brak słów!!! Niech spada na drzewo małpa jedna;p Czekam na więcej i pozdrawiam ciepło:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj oj przepraszam, że nie zdążyłam poprzedniego skomentować ;*
    Ale teraz już tu jestem :)
    Oj oj, nie narzekaj, bo jest jak napisałaś i widocznie tak miało być ;) następne odcinki to wszystko rozwiążą i tyle ;)
    Och, Izuśka moja, tak jej współczuję. To wszystko jest nie tak. Może i Zbyszek kocha Agę, ale ona to jakaś pomyłka... Myślę, że skoro doszedł do wniosku, że czuje coś do Izy więcej, to już nie interesuje go Aga, ale boi się ją zosatwić? W koncu to furiatka... Nie mogą tak brnąć w tych błędach i kłamstwach, bo za daleko to zajdzie.. Iza się hajtnie z Miśkiem, Aga ze Zbychem i co? wszyscy na około nieszczęśliwi...
    Musiała się zwrócić o przysługę do Bartmana a tamto rude czupiradło wielkie halo, no ludzie drodzy, niech się ogarnie, bo ją Zibi na fakcie zostawi i bardzo bym się cieszyła ;p
    A Karinka też nieciekawie ma. Bo cóż można począć skoro jej serduszko się rwie do Michała mimo wszystko... Oj niech się nie łudzą, nawet Michał nie wierzy w głębi serca w tą obietnicę i wierzę, że też ją kocha. No ludzie, zacznijcie okazywać prawdziwe uczucia :D moje przesłanie ;p
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. buuu niedobry Michał ja myślałam że on odwzajemni pocałunek a on ją zrugał :((( echh co za życie, wiecie co mnie zastanawia że Zbyszek tak łatwo daje sobą w pewnym stopniu manipulować, może to nawet jest złe słowo, ale ja mu się dziwię że on tak spokojnie reaguje na te słowne aluzje które Aga rzuca w kierunki Izy, nie wiem co bym zrobiła tej rudowłosej jędzy ona jest tak wredna i wcale się z tym nie kryje aż jakiejś białej gorączki dostałam jak czytałam o tym :P
    ps uwielbiam tą piąsenke Kowalskiej zaraz sobie puszczę i będe słuchać na okrągło :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojjjjj czy oni muszą być tak skomplikowani?-Iza-Zbyszek-Michał-Karina, oni się przecież oszukują...że do siebie niby nic, a jednak...wiem, że każde z tej czwórki kocha inne osoby niż te ze swoich aktualnych związków. Zbyszek zachowuję się jak omotany, on czuje coś do Izy a jednak boi się jej o tym powiedzieć....lata za tą Agą, która mnie irytuję, a przecież każdy wie, że brnięcie w związek na siłę nie ma sensu. Kariny też mi szkoda :( ten pocałunek byłam przekonana, że Michał odwzajemni go jednak się pomyliłam...trudne sprawy. Bosko:)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie wiem czemu uważasz że z odcinkiem jest coś nie tak....
    odcinek strasznie mi się podoba....
    biedna Iza tak bardzo cierpi....
    dlaczego ani ona ani Zbyszek nie zrobią pierwszego kroku....
    nie porozmawiają ze sobą szczerze...
    przecież oni się kochają....
    a co do Kariny i Michała....
    nie wiem czemu ale od początku nie lubię Kariny....
    może dlatego że tak skrzywdziła Bąkiewicza....
    i ciągle miesza się w jego życie...
    czekam na nexta
    pozdrawiam;***
    (kolejna-szansa)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj ta Izka i Zbyszek widać że ich do siebie ciągnie a nie potrafią zrobić tego pierwszego kroku. Moim zdaniem to zachowanie Zbyszka jeśli chodzi o prośbę Izy żeby ją podwieźć to też było odegraniem sie na Agnieszce że tak spiskuje przeciwko dziewczynie. W końcu Bartman słyszał rozmowę Agi jak to mówiła.
    Ehh Michał taką okazję zaprzepaścił, ale w sumie nie dziwie mu sie. Trochę go to wyprowadziło z równowagi.
    Marudzisz moja droga odcinek wyszedł świetny więc nie gadaj głupot. Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam,ze to powiem,ale wkurza mnie Izka :) Jeśli ona ma tak ciągle cierpieć to proszę niech powie Zbyszkowi o swoich uczuciach. Bo to jej zachowanie też może wkurzyć Zibiego,biorąc pod uwagę jeszcze Agnieszkę,która go z pewnością będzie buntować przeciwko Izie. No,a Karina jest chyba jeszcze w gorszej sytuacji... Szczerze to myślałam,ze Michał odwzajemni pocałunek. Miałam taką cichą nadzieję ;) A tu niestety ... No,ale ja myślę,ze lody między nimi trochę topnieją :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe czy Iza powie wszystko co czuje, bo trochę tego już się jej nazbierało...

    w wolnych chwilach zapraszam: www.tak-miedzy-nami.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń