W
mieszkaniu na dziewiątym piętrze siedziała niewysoka blondynka. Otulona kocem,
sączyła delikatnie czerwone wino. W jej głowie biło się milion różnych myśli
dlaczego jej przyjaciel zapomniał o jej dwudziestych drugich urodzinach. Nigdy
tego nie robił. Iza nie wymagała od niego prezentów. Chciała tylko, żeby złożył
jej życzenia. Żeby o niej pamiętał. Dziewczyny z jej zakładu przywitały ją
radośnie i wzniosły na jej toast szampana, a do tego były kremówki. Michał,
także pamiętał. Wszyscy pamiętali tylko nie Zbyszek. Po chwili dało się
usłyszeć głośny śmiech kobiety, który przeplatał się z cichym szlochem.
Dochodziła północ, a Bartmana jak nie było tak nie ma. Iza doskonale wiedziała
gdzie on jest, ale nie miała na tyle odwagi żeby zadzwonić i dowiedzieć się
kiedy zamierza wrócić do domu, a dodatkowo nie miała takiego prawa.
-
I stało się to co miało się stać – powiedziała Iza i ponownie upiła łyk
czerwonego wina, które zostawił Michał.
Blondynka
siedziała w delikatnym oświetleniu niewielkiej lampki. W pomieszczeniu panował
półmrok. Iza nie wiedziała już jak ma się zachowywać żeby zachowanie Zbyszka
jej nie bolało tak bardzo. Każda przyjęta metoda zawsze była burzona przez
bruneta, który skradł jej serce. Nawet próba ułożenia związku z Kubiakiem nie
przynosiła ukojenia. Otarła łzy płynące po policzkach. Nienawidziła płakać. Nie
płakała za każdym razem. Często gęsto powstrzymywała się, ale bywały momenty
kiedy wszystkie emocje, które kumulowała w sobie wybuchały jak wulkan, a co za
tym idzie łez nie dało się powstrzymać. Wiedziała, że Zbyszek widzi w niej
tylko przyjaciółkę, a przecież nie była w niczym gorsza od Agnieszki. Jednak to
jak traktował ją Bartman powodowało, że czuła się od niej sto razy gorsza i
brzydsza. Dodatkowo zachowanie rudowłosej w stosunku drobnej dziewczyny
powodowało, że Bartman coraz częściej był między młotem a kowadłem i nie
wiedział jak się zachować. Niestety coraz częściej po treningu znikał na kilka
dobrych godzin w mieszkaniu Agi. Wszystko było tak cholernie trudne, że Iza nie
wiedziała już jak ma sobie z tym wszystkim radzić. Odłożyła kieliszek na szklaną
ławę i ułożyła się na kanapie w salonie, aby się uspokoić. Nie wiedziała kiedy
zmęczona zasnęła, a słona ciesz powoli zasychała na jej zaróżowionych
policzkach
Kilka
chwil po tym jak blondynka zasnęła do mieszkania wszedł nie kto inny jak
Zbyszek. Brunet faktycznie zapomniał o urodzinach przyjaciółki. Kilka dni temu
jeszcze o nich pamiętał i zastanawiał się co może kupić blondynce. Gdy tylko
Agnieszka dowiedziała się o tym robiła wszystko żeby brunet zapomniał o
zbliżającym się świecie Izy. I dopięła swego. Zbigniew miał poczucie jakby o
czymś zapomniał, ale nie miał kompletnie pojęcia co to było. Za nic nie mógł
sobie przypomnieć. Wszedł do salonu skąd padało delikatnie światło. Był święcie
przekonany, że Iza siedzi na kanapie i czyta książkę, która pochłonęła ją do
końca i zapomniała o całym świecie. Gdy zauważył, że Izabela śpi uśmiechnął się
tylko do siebie i poszedł do niej bliżej, aby poprawić koc, który spadł z jej
wątłego ciała. Dopiero wtedy zauważył, że na policzkach blondynki widnieją łzy.
Coś się w nim zagotowało. Dodatkowo był święcie przekonany, że to jego
najlepszy przyjaciel skrzywdził jego malutką Izę. Otarł delikatnie łzy z
policzków, poprawił koc, a następnie ucałował czoło dziewczyny co spowodowało,
że na jej twarzy pojawił się uśmiech. Brunet przez chwilę miał ochotę obudzić
ją pocałunkiem jak książę królewnę, ale w ostatniej chwili powstrzymał się.
HALA
– DZIEŃ KOLEJNY
Następnego
dnia na hali dało się wyczuć, że Zbyszek jest naładowany złą energią. Warczał
na Michała, a gdyby wzrok mógł zabijać to jego najlepszy przyjaciel padłby
trupem na miejscu. Brunet z zielonymi oczami za wszelką cenę starał się
opanować żeby nie wygarnąć Michałowi co
o nim myśli, ale kiedy tylko zauważył, że pod koniec treningu tez śmieje się
beztrosko i w zasadzie nie daje po sobie poznać, że zranił Izę i w ogóle go to
nie gryzie.
-
Co ty sobie wyobrażasz? – spytał Bartman, a jego zielone tęczówki z jasno
zielonych zmieniły kolor na ciemną zieleń.
-
Zbyszek, co ci chodzi? – spytał Michał, który zupełnie nie wiedział o co chodzi
jego przyjacielowi.
Ze
wszystkich sił starał się na dzisiejszym treningu nie wchodzić w drogę
Bartmanowi, ponieważ zauważył, że mężczyzna jest naładowany tak negatywnymi
emocjami, że w każdej chwili może wybuchnąć. Kubiak nie miał zielonego pojęcia
czemu jego przyjaciel to właśnie na nim wyładowuje swoją frustrację, która nie
wiadomo czym była spowodowana.
-
O co mi chodzi?! Obiecałeś, że nigdy nie skrzywdzisz Izy! A tym czasem ja
wracam wczoraj do domu, a ona śpi cała zapłakana!
-
Ej, opanuj się Zbyszek, bo wyobraźnia cię lekko ponosi. Nie skrzywdziłbym nigdy
Izy!
-
Jasne! Mógłbyś się przyznać, że od początku chciałeś potraktować ją jak zabawkę
– ręce Bartmana uderzyły w tors Michała.
-
Nie zapędzaj się tak! Kocham Izę! I nie zapominaj kto zmienia kobiety jak
rękawiczki!
Na
drugie zdanie Michała w Zbyszku coś zawrzało. Nie mógł pojąć jak Kubiak może
kochać jego malutką Izę. Przecież to było nie do pomyślenia, że jego Izabela za
jakiś czas może zostać panią Kubiak. Bartman nie chciał tego zupełnie przyjąć
do świadomości. Złapał Michała za koszulę.
-
Nie mieszaj w to mojego życia osobistego! To ty zraniłeś Izę!
Najprawdopodobniej
to wszystko zakończyłoby się wielką bójką miedzy dwójką przyjaciół z parkietu
gdyby nie to, że na hali pojawiła się blondynka. Momentalnie znalazła się przy
mężczyznach. Marcin i Robert odciągnęli, a w zasadzie odczepili Zbyszka od
Michała i trzymali go, żeby ten przypadkiem nie wyrwał się i nie zaczął bić
Kubiaka.
-
Czyś ty zwariował?! Co ty wyprawiasz?! Jak Misiek mógłby mnie zranić?!
-
Płakałaś wczoraj – powiedział brunet i powoli zaczął się uspokajać.
-
A nie wolno mi? Widocznie jakiś film oglądałam romantyczny. Kto jak kto, ale ty
powinieneś wiedzieć najlepiej, że ja na nich zawsze płaczę! – krzyczała Iza.
-
Izuś, spokojnie. Nie denerwuj się – Kubiak starał się uspokoić dziewczynę.
-
I Bartman, przestań wtrącać się w moje życie prywatne! Michał mógł mnie nawet
zdradzić, a to jest tylko i wyłącznie nasza sprawa!
-
Iza… - Zbyszek nie skończył, ponieważ dziewczyna odwróciła się do niego plecami.
-
Nic ci nie jest? – spytała Iza i poprawiła bluzkę mężczyzny.
-
Nie – odpowiedział.
-
Chodź – powiedziała kobieta i razem z Michałem wyszła z hali.
TYMCZASEM
Krzysiek
i Karina właśnie przemierzali ulice Warszawy. Szli w kierunku mieszkania
Michała Kubiaka, aby zjeść przygotowany przez Izę obiad, który miał być
podziękowaniem za prezenty z okazji urodzin. Karina czuła się bardzo swobodnie
w towarzystwie Krzyśka i bardzo go polubiła. Między tą dwójką pojawiła się
specyficzna więź. Mogli z sobą przebywać cały czas, ale jedno o drugim nigdy
nie pomyślało jako o partnerce czy partnerze na całe życie. Krzysiek potrafił
rozbawić Karinę do łez i pomagał jej w cięższych pracach domowych, z którymi
ona, drobna kobieta nie potrafiła sobie poradzić.
Brunetka
za wszelką cenę starała się unikać kontaktów z Michałem. Za każdym razem kiedy
już trafiała na trening chłopaków to siadała gdzieś daleko, gdzie w zasadzie
Bąkiewicz nigdy nie podchodził. Zawsze gdy pojawiał się obok niej ona miała
ochotę wbić się w jego malinowe wargi i zatonąć w jego silnych i męskich
ramionach. Kochała go i to nie ulegało wątpliwości. Jednak nie zamierzała
rozbijać mu związku skoro on czuł się w nim szczęśliwy. Mogła tylko wspominać
ich wszystkie wspólne chwile, które już dawno odeszły. Jednak wspomnienia mają
to do siebie, że nigdy nie umierają. Są ona zawsze obecne w naszym życiu. I kiedy
tylko chcemy możemy do nich powrócić. W przypadku Izy ona nigdy nie wracała do
nocy spędzonej z Bartmanem czy też do pocałunku, który miał miejsce w jej
pokoju, bo ją to po prostu zbyt bolało, a dodatkowo nie chciała cały czas
porównywać Michała do Zbyszka. Karina każdego wieczora wspominała
najcudowniejsze chwile, które miały miejsce w Bełchatowie.
-
To mówisz, że Iza wyśmienicie gotuje? – spytała Karina z lekkim uśmiechem.
-
Cudownie. Kilka razy kiedy byliśmy z chłopakami po prostu posiedzieć u Bartmana
to uraczyła nas obiadem. Dosłownie cud, malina – stwierdził Krzysiek i obejrzał
się za jakąś wysoką blondynką, która ich właśnie mijała, a Karina tylko zaczęła
się głośno śmiać.
W
pewnym momencie mijali sklep jubilerski. Brunetka spojrzała na wystawę. Nie
zobaczyła nic co przykułoby jej większa uwagę z wyjątkiem pary, która stała
przy ladzie i wybierała biżuterię. Mężczyzna obejmował niską blondynką w talii,
a ona właśnie oglądała jakiś pierścionek. Karina myślała, że jej serce
rozpadnie się na milion malutkich kawałeczków. Julia i Michał. Michał i Julia.
To oni byli w tym sklepie i to oni wybierali pierścionek. Brunetka nie miała
wątpliwości, że jest to pierścionek zaręczynowy, ponieważ w pewnym momencie
czerwone wargi blondynki odnalazły malinowe wargi bruneta i oboje zatonęli w
namiętnym pocałunku, a biżuteria pozostała na palcu dziewczyny.
Układa sobie życie na nowo.
z każdym kolejnym rozdziałem jest mi coraz bardzej żal Izy doskonale wiem co ona przeżywa, nie wiem czy jest coś gorszego, mieć obok siebie ukochaną osobę a tak naprawdę jej nie mieć, jestem ciekawa która strona w końcu nie wytrzyma i powie prawdę a może dołaczy się do tego ktoś trzeci, jeszcze teraz już całkiem się wszystko pokomplikowało Kubiak zakochał się w blondynce ech dziewczyny lubicie mieszać :))
OdpowiedzUsuńnie wiem czy jeszcze bardziej niż wątek Bartmana i Izy nie interesuje mnie co wymyślicie u Kariny i Bąkiewicza tutaj to jest chyba jeszcze bardziej skomplikowane, brunetka go kocha on za wszelką cenę chce być z Julią a pewnie w głębi serca cos tam jeszcze czuje do Kariny, piszcie szybciutko kolejny rozdział :)
Na początek Iza wszystkiego najlepszego ;) A rozdział cudny. Trochę sie pokomplikowało. Bartman nie powinien zaczepiać od razu Kubiaka. Dlaczego od razu pomyślał że to przez niego.? Jak właśnie jest odwrotnie. To nie była żadna komedia romantyczna tylko to jego wina.. Zapomniał o jej urodzinach.. Ehh jak ta Agnieszka na niego działa;/
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Karinę widać że ona czuje coś do Bąkiewicza. Po nim mniej ale w głębi serca chciałby do niej wrócić tylko boi się że znowu coś się schrzani między nimi. Zawsze takie wątpliwości chodzą po głowie po rozstaniu. Mam nadzieję że to nie był kupowany pierścionek zaręczynowy... Tylko prezent z jakiejś okazji. W sumie to wtedy poszli by na łatwiznę.. To on sam powinien go kupić jeśli to nawet zaręczyny są w planach.
coraz bardziej szkoda mi Izy.... nawet nie mogę sobie ...
OdpowiedzUsuńcoraz bardziej szkoda mi Izy....
nawet nie mogę sobie wyobrazic tego jak ona cierpi....
przecież to straszne kochac kogoś bez wzajemności....
gdyby nie ta cała Aga to może w końcu Zbyszek wyznałby Izie co do niej czuje....
a tak nawet zapomniał o jej urodzinach....
i w dodatku obwinia Kubiaka o to że ona płakała....
człowieku przejrzyj na oczy!!!
czekam na nexta
pozdrawiam;***
(kolejna-szansa)
Oj oj oj, no co za podły rudzielec! Jak Zbyszek może być z kimś takim?? Po prostu szczyt wszystkiego. Od kiedy ona się pojawiła, to między Zibim a Izą się psuje cały czas... Zresztą w sumie trochę winy Bartmana tez jest. Zapomniał o jej urodzinach, to boli... Właśnie to nie Michał ją skrzywdził ale on sam i chyba nie da rady naprawić..
OdpowiedzUsuńA biedna Karina musi patrzeć jak facet którego kocha układa sobie życie u boku innej. No ja sie nie zgadzam na takie coś! Dobrze, że ma opacie w Krzyśku, chociaż to.
Czekam na wasze kolejne cuda ;*
Pozdrawiam
Tak nie może być:( Ten pierścionek wybierany przez Julkę i Michała kompletnie zbił mnie z tropu. Nie myślałam,ze już na stałe będzie chciał odciąć się od Kariny. Miałam taką cichą nadzieję,ze jednak jego uczucia odżyją ze zdwojoną siłą... Co do Izy i Zbyszka-tam jest gorzej niz w jakiejś telenoweli :D Jaki z niego przyjaciel skoro nie pamiętał o jej urodzinach? I jeszcze wyskakuje do Kubiaka! Kretyn z niego-naprawdę. Skoro myśli,ze Izka będzie ciągle sama i czekała całe życie aż panu Bartmanowi zachce się stabilizacji. Czekam tylko kiedy wreszcie się otrząsną i któreś z nich wyzna drugiemu swoje prawdziwe uczucia. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńEeeee,że co??! nie no Bartman weź przejrzyj na oczy, co ty masz człowieku klapki na nich i jak ten koń wyścigowy ino do przodu wrrrrr. Jestem na niego zła, jak on się zachowuję przy tej swojej TAP MADL, dosłownie i w przenośni. Działa mi na nerwy zresztą czy on nie widzi tego z kim się spotyka....a Iza tak bardzo cierpi :(((((((( niewyobrażalnie, zapomniał o jej urodzinach i to jest przyjaciel?- taaa. Bardzo budujące z jego strony i jeszcze ma pretensje do Misia- paranoja. Aż mam bulwersa jednym słowem. Michał, Michał a ty co odwalasz?- szkoda mi słów na niego. Kolejny żigolak co pierścionek kupuje, a ja miałam nadzieje, ze oni Karina....miałam i ciągle mam. Cudo:)
OdpowiedzUsuń