wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 22 – „Wśród siedmiu dni tygodnia, jednakich tak. W tańczących deszczu kroplach, zawodu łzach. Po lustra obu stronach w nowych wciąż marzeniach…”


Zamykając za sobą drzwi do mieszkania Zbyszek westchnął lekko. Nie lubił wracać wiedząc, że w domu nie czeka na niego Iza. Odkąd blondynka wyjechała z Michałem do Włoch mimo złożonej przyjacielowi obietnicy jeszcze ani razu nie zadzwoniła, co więcej jej telefon ciągle milczał i Bartman pomimo najszczerszych chęci nie mógł się z nią skontaktować. Wprawdzie pozostawał mu jeszcze Michał, ale brunet musiałby wtedy przyznać się Kubiakowi, że miał rację co do uczucia jakim Zbyszek darzy Izę. Kochał ją z całego serca i nawet na chwilę nie mógł przestać o niej myśleć. Wiedział, że dalsze bycie w związku nie ma najmniejszego sensu więc po prostu oznajmił rudowłosej dziewczynie, ze to już koniec. I od tamtej pory był już zupełnie sam. Nie miał najmniejszej ochoty a wspólne wychodzenie z przyjaciółmi do klubów czy całonocne maratony filmowe, które kiedyś były nieodzownym elementem jego życia. Chyba wreszcie wydoroślał i zdał sobie sprawę z tego co tak naprawdę jest ważne. Przez własną głupotę sprawił, że najważniejsza kobieta w jego życiu wyjechała setki kilometrów od niego, aby na nowo ułożyć sobie życie u boku innego mężczyzny. A on najzwyczajniej w świecie za nią tęsknił. Potrzebował jej jak powietrza i nie mógł zaakceptować faktu, że nie ma jej już obok niego.
Zbyszek opanuj się! Przecież ona żyje. 
Brunet sam łapał się na tym, że coraz częściej mówił o niej w czasie przeszłym. A ona przecież żyła, tylko, że obecnie dzieliła ich dosyć spora odległość. Ale to podobno miało być tylko chwilowe i Iza miała wrócić do Polski. Zbyszek obawiał się już tylko jednego – że kiedy blondynka znów zamieszka w Warszawie dla niego może być już za późno by cokolwiek zdziałać. W końcu we Włoszech ma tylko Michała, przebywa z nim non stop, to dla niego postanowiła wyjechać na jakiś czas więc to musi być miłość. Kubiak ją kochał, podobnie jak Bartman, tylko, ze ten drugi na własne życzenie ją stracił. A teraz nie pozostało mu już nic innego jak tylko czekać i wierzyć, że to wszystko nie jest jeszcze skończone…
Uśmiechając się gorzko pod nosem Zbyszek skierował swoje kroki do pokoju dziewczyny. Często przychodził tu i siadając na łóżku starał sobie przypomnieć najlepsze lata ich przyjaźni kiedy oboje byli wręcz nierozłączni i mogli rozmawiać o wszystkim. Teraz brunet dałby wszystko żeby móc tylko znów zamknąć filigranowe ciało blondynki w swoich silnych ramionach i napawać się zapachem jej ulubionych perfum. Jego rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Ociężale brunet udał się w stronę przedpokoju, aby przekonać się, kto taki złożył mu wizytę. Otwierając drzwi nie mógł uwierzyć własnym oczom. Iza, jego Iza stała w progu, a przez jej ramię przewieszona była torba podróżna.
- Izka? Co ty tu robisz?
- Cześć Zbyszek – na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech – Mogę zatrzymać się u ciebie na kilka dni?
Nie odpowiedział. Po prostu mocno przytulił ją do siebie…
TYMCZASEM
Leżąc w szpitalnym łóżku Michał beznamiętnie wpatrywał się w jeden punkt na suficie. Trudno było określić jak się czuł. Z dnia na dzień zawalił mu się świat. Jeszcze nie tak dawno grał w siatkówkę, bawił się z przyjaciółmi, używał życia, a teraz będzie już na zawsze przygwożdżony do wózka inwalidzkiego. Przecież był jeszcze młody, całe świat leżał u jego stóp, a tymczasem jedna chwila sprawiła, że najprawdopodobniej już nigdy miał nie stanąć o własnych nogach. Najgorzej bolał fakt, że poniekąd był z tym wszystkim sam. Oczywiście miał wsparcie zarówno u rodziców jak i przyjaciół nie tylko tych z Warszawy, ale również z Bełchatowa. Niemniej jednak to nie samo co bliskość ukochanej kobiety. Julka go zostawiła i poniekąd miała rację, ze Michał nigdy jej nie kochał. To była zwykła fascynacja, zauroczenie, ale nie miłość. A Karina jeszcze ani razy nie przyszła do niego do szpitala. Bąkiewicz mając już dosyć przepełnionego litością i współczuciem wzroku swoich rodziców wręcz wymusił na nich, żeby wrócili do Piotrkowa twierdząc, że w razie potrzeby chłopcy z Politechniki na pewno mu pomogą.
- Dzień dobry panie Michale. – miłą pielęgniarka w średnim wieku z uśmiechem na ustach weszła do sali – Jak się pan dzisiaj czuje.
- Tak jak widać.
- Południe, a u pana takie pustki, to aż nie możliwe.
- A jednak. – brunet westchnął głośno – Rodzice wrócili do Piotrkowa, chłopcy ze Skry mają dzisiaj mecz z Politechniką, ale obiecali, że później do mnie jeszcze zajrzą. Wiadomo, kiedy będę mógł wyjść ze szpitala? Już mam dosyć tego białych ścian i chcę wrócić do domu.
- Panie Michale ja też wiele rzeczy chcę, ale nie mogę mieć wszystkiego. Musi się pan uzbroić w cierpliwość, a jeśli panu tak doskwiera samotność to już nie długo powinna przyjść ta dziewczyna, która tak się o pana każdego dnia wypytuje. Powiem jej, żeby zaszła tutaj.

Zdziwiony Michał spojrzał na kobietę. Nie miał pojęcia o kogo mogłoby jej chodzić.
- Przepraszam, jaka dziewczyna.
- Taka brunetka, bardzo ładna. Codziennie tu przychodzi i zaczepia którąś z pielęgniarek pytając się o pana. Kiedy był pan nie przytomny to niema cały czas siedziała na korytarzu i patrzyła się przez szybkę czy wszystko w porządku, ale nigdy nie chciała wejść do środka. Wiemy, że nie powinniśmy jej nic mówić, ale ma te jej smutne spojrzenie działa na nas w taki sposób, że zawsze jej odpowiadamy.
Na twarzy Bąkiewicza po raz pierwszy od kilku dni pojawił się delikatny uśmiech.
Karina.
W momencie gdy on myślał, że brunetka znowu go zostawiła, ona cały czas była w jego pobliżu. Czuwała nad nim i interesowała się tym co się z nim teraz dzieję.
- Siostro, czy mogłaby siostra powiedzieć jej kiedy przyjdzie, żeby do mnie przyszła, bardzo proszę?
- Oczywiście, że przekaże. – kobieta uśmiechnęła się szeroko poprawiając kabelek od kroplówki i zerkając na monitor urządzenia stojącego przy łóżku
 

… ta wszechogarniająca go biel działała mu już naprawdę na nerwy, ponad to fakt, że został kaleką tylko dolewał oliwy do ognia. Jak na razie nie był w stanie pogodzić się, a tym bardziej zaakceptować tego, ze od teraz będzie musiał poruszać się na wózku inwalidzkim. On był sportowcem, każdy dzień zaczynał się i kończył na ćwiczeniach fizycznych w siłowni czy na hali.  Teraz nie wyobrażał sobie tego, że miałby już nigdy nie ustać na własnych nogach. Jakby na zaprzeczenie tych słów podniósł delikatnie głowę próbując zmusić swoje ciało do tego, żeby móc poruszyć palcami u stóp. Bez skutecznie. Zrezygnowany opadł na poduszkę przymykając powieki. Wciąż miał nadzieję, że to tylko zły sen, ze obudzi się z tego koszmaru i wszystko będzie dobrze, chociaż to przecież było nierealne.
Nagle usłyszał czyjeś kroki tuż przy swoim łóżku. Natychmiast otworzył oczy. Widząc Karinę, która właśnie siadała na krześle obok, na jego twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.

- Cześć Michał. – dziewczyna odwzajemniła gest – Pielęgniarka mówiła mi, ze prosiłeś, żebym do ciebie zajrzała.
Bąkiewicz spojrzał w jej czekoladowe tęczówki. Były inne niż zazwyczaj. Chłopak przeczuwał, ze najprawdopodobniej kilka ostatnich nocy nie należały dla niej do tych najprzyjemniejszych. Dość spore sińce pod oczami, zmęczone spojrzenie i lekko roztrzepane włosy były nie tylko oznaką niewyspania, ale również hektolitrów wylanych łez.
- Dlaczego wcześniej nie przyszłaś?
- Nie wiedziałam czy byś tego chciał. To wszystko jest moją winą. Gdybym znowu nie pojawiła się w twoim życiu, gdybym nie dawała Julce tych wszystkich powodów do zazdrości i jakiś pretensji pod twoim adresem to wszystko by się nie zdarzyło – jej głos wyraźnie się łamał – Znowu złamałam dane ci słowo Michał.

- Karina co ty wygadujesz?
- Obiecałam, ze nie będę wtrącała się w twoje życie, że dam ci spokój a tymczasem… - brunetka spuściła wzrok mając nadzieję, że siatkarz nie zauważy jej łez – Ja cię przepraszam, Michał.
- Karina to nie jest twoja wina. Mógłbym obwiniać siebie, Julkę, ale nie ciebie. – jego dłoń instynktownie powędrowała na złożone dłonie dziewczyny i delikatnie je uścisnęły
Bał się tego co będzie jutro. Nie był pewny czy poradzi sobie sam w zaistniałej sytuacji, ale przecież nie mógł pokazać kobiecie, którą kocha, że jest słaby albo co gorsza sprawić, żeby to ona czuła się wszystkiemu winna. Mogli już nigdy nie być razem, ale on po prostu nie mógł patrzeć w jej smutne tęczówki…

15 komentarzy:

  1. No to Bartman zdziwił się na widok Izy, ale chyba też bardzo się ucieszył:) a co do Bakiewicz to dobrze, że odwiedziła go wreszcie Karina mam nadzieje, że będzie go wspierać i nie zostawi go samego tak jak zrobiła to Julia.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje, że Bartman skorzysta z okazji, że Iza jest w Polsce i powie jej w końcu co do niej czuje a ona to uczucie odwzajemni. A co do Michała i Kariny to sie nazywa prawdziwa miłośc a nie to co z Julką. Więc i w tym wypadku sądze, że jedno i drugie powinno powiedziec sobie do czują i tyle !.
    Pozdrawiam ; ))

    http://milosci-smak.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. matko jak mi jest żal i Zbyszka i Michała, jak czytałam o tym że Zibi snuje się po domu, nie mając na nic ochoty to normalnie aż miałam chęć go przytulić, dobrze że on zerwał znajomość z Agnieszką, tak jak sam stwierdził, nie przynosiła ona nic dobrego, widzę że Bartman to już wpadł po same uszy, mam tylko nadzieję że któreś z nich się przełamie i to jak najszybciej i powie sobie nawzajem co czują, nie wiem jak długo zniosę to że nadal będą przed sobą ukrywać swoje uczucia, cieszę sie że Izka zdobyła się na odwagę i przyszła do ich mieszkania że się nie ukrywa iż przyjechała do Polski, liczę na jakąś rozmowę między nimi
    co do Michała, szczerze ja bym się chyba załamała, a taki aktywny sportowiec, który słyszy że resztę życia najprawdopodobniej spędzi na na wózku to już w ogóle, wcale nie dziwię się Michałowi że przebywanie w szpitalu daje mu się we znaki, ja na samo to słowo reaguje jakoś dziwnie i sama chyba bym w tym miejscu zgłupiała, dobrze że pielęgniarka powiedziała Bąkowi że Karina przychodzi co dzień do niego, widzę że dziewczyna obwinia sie o ten wypadek, t jest na pewno dla niej ciężkie, teraz boje muszą być silni
    świetne jak zawsze :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. No witam, witam ;) Jak ja się cieszę, że Zbyszek wreszcie zdał sobie sprawę z tego jakim uczuciem darzy Izę i, że już nie będzie się oszukiwał, że to tylko przyjaźń i nic więcej. Można by rzec, że nasz Zibi przejrzał na oczy. Iza też wróciła wreszcie z Włoch i teraz to już tylko czekam na ślub i chrzciny ;) Oczywiście ja już wybiegam w przyszłość a to wszystko trzeba powolutku, małymi kroczkami.
    Michaś… Ja sobie nie wyobrażam jak musi się czuć sportowiec dla którego całym światem była siatkówka a tu nagle ktoś mówi, że musi o tym wszystkim zapomnieć i przesiąść się na wózek. Jest mi go tak szkoda, że aż mnie coś za gardło ściska jak czytam o nim w tych ostatnich rozdziałach. Taka tragedia a Julka ma na niego wywalone i zapomniała o tym, że miała z nim spędzić resztę życia. Głupia jest i tyle. Co innego Karina, która każdego dnia przychodziła by zapytać jak się czuje. Widać, że bardzo jej na nim zależy i nie jest mu obojętny jego los. I niepotrzebnie się obwinia o ten wypadek bo ona nie ma z tym nic wspólnego. Ważne, żeby teraz Michaś czuł jej wsparcie bo bez tego będzie mu ciężko odnaleźć w tej rzeczywistości, którą teraz zgotował mu los.
    Jak ja lubię Wasze opowiadania dziewczynki, pisane razem i osobno ;)))
    A i dziękuję za piosenkę, która jest w tym rozdziale. Bardzo ją lubię ;DDD
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja mam nadzieję, że Zbyszka będzie więcej :) Bo ciekawa jestem jaka będzie reakcja obu stron ;) A co do Bąka...przynajmniej odzyskał Karinę :)
    Pozdrawiam, [neonow-szept]

    OdpowiedzUsuń
  6. No i co z tego, że odcinek jest krótki. Ważne, że się pojawił ; ). W każdym razie mnie się podoba ; >. Zbyszek w końcu zdał sobie sprawę z uczuć jakimi darzy Izę. Lepiej późno niż wcale xD. Jaki był zdziwiony gdy ujrzał ją stojącą przed progiem mieszkania. Jestem ciekawa co będzie z nimi dalej. Biedny Michał ;/. Nie może się pogodzić z utratą władzy w nogach. Mam nadzieję, że ją odzyska. Fajnie, że Karina martwi się o Bąkiewicza ;*. Cieszę się, że pielęgniarka powiedziała Michałowi, że Karina codziennie przychodziła i czuwała przed drzwiami do jego sali. Kurczę, co z nimi będzie ? Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. NIe będzie mnie przez tydzień bo wyjeżdzam, także mogę skomentować kolejny odcinek z lekkim opóźnieniem. Z góry za to przepraszam ;*.
    Pozdrawiam Marlena

    OdpowiedzUsuń
  7. w końcu Zbyszek zrozumiał że kocha Izę....
    jak to się mówi lepiej późno niż wcale...
    mam nadzieję że teraz kiedy Iza wróciła to Bartman wyzna jej co do niej czuje...
    przecież oni muszą być w końcu razem;)
    strasznie się cieszę że Karina nie zostawiła Michała....
    bo już myślałąm że go olała....
    Bąku potrzebuje teraz dużego wsparcia i osoby która będzie przy nim...
    i mam nadzieję że tą osobą będzie właśnie Karina;)
    czekam na nexta
    pozdrawiam;***
    (kolejna-szansa)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach ten Zbyszek. I wyszedł teraz mu bokiem "pies ogrodnika". Polak mądry po szkodzie. Chyba dopiero teraz docenił, co stracił, co odeszło razem z Izą. A on może się otwarcie przyznać że ją kocha :)
    Tak przeczuwała, że przyjedzie prosto do niego. I bardzo dobrze ;) Przyjął ją w swoich ramionach ;) i chyba nie wypuści tak szybko, co? :)
    No jakoś mi się nie chciało wierzyć, że Karina nie interesuje się Michałem. I bingo! :D Bąku miał prywatnego anioła stróża :) Ona nie może się o wszystko obwiniać, przecież nic złego nie zrobiła. Pragnienie miłości to nie grzech :) a Karina może być dla niego oparciem w niepewnej przyszłości :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Och, wiedziałam, że Iza wróci. Od początku wiedziałam i tylko czekałam kiedy oni W KOŃCU sobie to wyjaśnią. Wiem- jakby nie patrzeć jeszcze nie wyjaśnili. Ale to tylko kwestia czasu, prawda? Więc uzbrajam się w cierpliwość choć mam nadzieję, że nie będę musiała długo na to czekać.
    Co do Michała... jestem pod wrażeniem. Nie skomentowałam poprzedniego, bo nawet nie wiedziałam, że już jest. Ale! Paraliż?! W życiu bym się nie spodziewała. Zrobicie coś z nim, prawda? Karina przy nim będzie, ja to wiem. I to doprawdy rozczulające, że codziennie przychodziła i o niego pytała.

    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  10. W końcu!! do Zbyszka dotarło kogo tak naprawdę utracił....mądry Polak po szkodzie, ale tak mi go żal :( biedny sam w tym mieszkaniu, snuje się jak pies i nie może sobie prarodzic z sytuacją- z uczuciami, które go opanowały. Biedak, ale teraz przynajmniej wie, że Kocha Izę :)))), która na jego szczęście wróciła do Polski :)) nawet go odwiedziła. Jak to się mówi, teraz albo nigdy Bartman. Liczę, że sobie wszystko szczerze wyznają i będzie pięknie :). Co do Michała, smutno mi z jego powodu :( co on musi teraz przezywać...jego być albo nie być. Karinie na nim zależy, odwiedza, opiekuję się nim, wspiera. Chociaż chyba trochę obwinia siebie samą. Grunt, że cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mało o Zbyszku ale fragment z Michałem też fajny. Dobrze że Iza wróciła mam nadzieje ze nie na parę dni tylko już zostanie na zawsze. Karina z Michałem też powinni sobie wszystko wyznać jak jest naprawde i być w końcu razem szczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń
  12. No to musiał Zbychu złapać zawias. Otwiera drzwi a tu Iza. :D Mam nadzieję, że Iza mu powie co czuje, bo kurde oni są dla się stworzeni. ;-) A Julka mnie denerwuje fizycznie i psychicznie. No po prostu miazga. Co za idiotka. Grr.! Podziwiam Karinę za to co robi. Czekam na następny. :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham tą piosenkę!!! Kocham ten rozdział :) Szkoda tylko,ze tak mało o Zibim,ale jestem cierpliwa :) Mam nadzieję,ze wreszcie z Izą sobie wszystko wyjaśnią. I co do Michała i Kariny to też widzę to wszystko w kolorowych barwach :) Ona czuwała przy nim,mimo tego,ze nie musiała,a on nie ma do niej o nic pretensji. Widać jak bardzo się kochają,mam tylko nadzieję,ze nie będą bali się zaryzykować. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie bede sie rozpisywala... powiem krotko... supppppeeeeeeerrrrr rozdzial !!!!! :D nie moge doczekac sie nastepnego .. ;>

    OdpowiedzUsuń
  15. wszystkie rozdziały przeczytałam w zawrotnym tempie, stwierdzam również, że każda Wasza twórczość, każde opowiadanie, czy wspólne czy oddzielne jest na wagę złota. Dziewczyny - jesteście fenomenalne! Nikt chyba nie potrafi tak pięknie wyrazić uczuć i przelać je, w tym wypadku, na ekran komputera, dla wiadomości innych. Jetem zauroczona i naprawdę, każde wasze opowiadanie czytam i śledzę losy bohaterów z zapartym tchem. Od dawna jestem Waszą wielką fanką, i mam nadzieję, ze nie poprzestaniecie na obecnych opowiadaniach tylko będziecie dalej rozwijały swoje umiejętności twórcze i będziecie doprowadzały mnie jak i inne czytelniczki do stanu zachwytu:) O Boże...jak ja się rozpisałam :) ale to co jest wyżej to szczera prawda :) Gratuluję i uprzedzam, że nie będę komentowała często odcinków, tylko pod którymś zostawiać będę jeden zbiorczy :) Pozdrawiam i życzę udanych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń