wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 7 – „Piękny? Nie wiem. Ma około 1.98 wzrostu, włosy krótkie i zielone oczy: po prostu cudowne. Ale... nie. Nie jest chyba piękny w obiegowym sensie tego słowa. Jednak na pewno jest mężczyzną z którym - jeśli go gdzieś zobaczysz - od razu chciałabyś spędzić resztę życia...”


Gdy brunet otworzył oczy od razu spojrzał na zegarek, który wisiał na ścianie w pokoju Izy. Była siódma. Cieszył się, ponieważ to oznaczało, że nie zaspał. Spojrzał w lewą stronę i ujrzał blond włosy, które należały do jego najlepszej przyjaciółki. Sama dziewczyna spała wtulona w jego bok. Zbyszek uśmiechnął się sam do siebie i spojrzał na nią z czułością. Nie zależnie od tego czy ona spała czy tez nie zawsze dla niego było małą i bezbronną kobietą, którą on musi chronić. Postanowił, że zrobi jej niespodziankę i naszykuje dla nich wspólne śniadanie. Delikatnie, aby nie obudzić dziewczyny wyswobodził się z jej objęć i w samych krótkich spodenkach udał się do kuchni. Wyjątkowo nie chciało mu się iść do sklepu po bułki, dlatego postanowił, że zrobi kanapki z chrupkiego chleba, który Iza uwielbiała. Wstawił wodę na herbatę i zabrał się za przygotowanie posiłku. W sumie to chciał jej wynagrodzić to, że dbała o niego i zawsze gdy wstawał miał na stole ciepłe i pyszne śniadanie, a gdy wracał w garnku czekał na niego obiad. Zbyszek kiedy spał u Izy nie wziął ze sobą swojej komórki. A to zwiastowało tylko kłopoty, ponieważ na jej wyświetlaczu widniało kilkanaście nieodebranych połączeń i masa nieprzeczytanych wiadomości.
Blondynkę obudził zapach jej ulubionej malinowej herbaty, który unosił się w po całym mieszkaniu. Z uśmiechem na ustach podniosła powieki i zauważyła, że miejsce gdzie powinien być Zbyszek jest puste. Momentalnie usta powróciły do swojego normalnego układu, a w oczach zaraz zgasły iskierki radości. Kochała i nienawidziła momentów kiedy była burza. Wtedy mogła mieć go tylko dla siebie. Jednak z każdym dniem była coraz bliżej zejścia na drugie miejsce w jego życiu. Siedząc na łóżku przeczesała ręką swoje blond włosy. Nie mogła zrozumieć dlaczego we wszystkim jej się układa tylko nie w miłości. Wolałaby nie mieć własnego salonu byle tylko być tą o której Zbyszek marzył i której pragnął. Zajęta swoimi myślami i utrapieniami nie usłyszała kiedy do pokoju wszedł mężczyzna jej marzeń. Iza często odpływała w swój własny świat i wtedy nie zauważała tego co się dzieje dokoła niej. Tak samo było i teraz. Ocknęła się dopiero, kiedy na swoim policzku poczuła czyjeś usta. Odwróciła się aby spojrzeć w zielone oczy przyjaciela. Okazało się, że chłopak nie zmienił swojej pozycji, a jej wargi odnalazły jego. Nie wiedziała czemu, ale on nie odsunął się tylko delikatnie musnął usta dziewczyny. Było to tak delikatne jak dotyk motyla. Odwzajemniła jego gest, a on po chwili wpił się w jej usta z wielką namiętnością. Nie panował nad sobą. Nie myślał o tym co robi. Chciał smakować malinowych ust dziewczyny. Ułożył ją na łóżku. Ona wplotła swoje ręce w czarne włosy chłopaka. W głowie huczała jej myśl, że nie powinna tego robić. Wiedziała, że będzie w nocy płakać. Ręka przyjaciela powędrowała na udo dziewczyny co spowodowało jej cichy jęk, a ten z kolei dał znak brunetowi do tego, aby zacząć całować Izę jeszcze zachłanniej. Świat stracił dla nich jakiekolwiek znaczenie. Nie istniało nic tylko po za tą chwilą. Nie usłyszeli nawet, gdy ktoś wszedł do ich mieszkania. Świadomość tego co robią doszła do nich dopiero gdy w pokoju Izy rozległ się głos:
- Zbyszek?!
Iza odepchnęła Zbyszka od siebie i spojrzała na dziewczynę swojego przyjaciela jak największego wroga. Miała ochotę ją zabić, ale z drugiej strony dziękowała jej w myślach za to, że to wszystko przerwała. Blondynka, wzięła pierwsze lepsze ubrania ze swojej szafy i zamknęła się w łazience. Opukała twarz zimną wodą, która miała przywrócić jej trzeźwe myślenie. Nie chciała słyszeć rozmowy Zbyszka i Agnieszki. Jednak rudowłosa dała ponieść się emocją.
- Jak mogłeś?!
- Agnieszka, uspokój się i nie krzycz – powiedział Zbyszek, a w jego głosie dało się wyczuć złość.
- Jak mam być spokojna?! Przez całą noc próbuję się do ciebie dodzwonić i kiedy w końcu przychodzę żeby sprawdzić czemu nie odbierasz zastaje cię w łóżku z tą latawicą… - nie skończyła, bo przerwał jej Bartman.
- Nie waż się tak mówić o Izabeli! Jest moją przyjaciółką.
- A ja twoją dziewczyna?! Myślisz, że możesz mnie z nią zdradzać. I co w ogóle robiłeś w jej pokoju?!
- Przepraszam. To moja wina, a nie jej. Ja nie panowałem nad sobą. To się już więcej nie powtórzy – powiedział.
Iza spojrzała w lustro i ujrzała kobietę, która znowu płakała przez tego samego mężczyznę. Otarła łzy i zaczęła się szykować do pracy. W zakładzie nie obsługiwała nikogo. Nie była w stanie. Zamknęła się w niewielkim gabinecie i pozwoliła myślom i łzom płynąć do woli. Nie była w stanie ich powstrzymać. Nie mogła zrozumieć jak mogła pozwolić żeby ponownie doszło do sytuacji jaka miała miejsce kilka lat temu. Najgorsze dla niej było w tym wszystkim to, że i wtedy i teraz ona i on byli trzeźwi. Nie mogli zgonić tego na alkohol.
- Iza, co się dzieje? – do gabinetu blondynki weszła Karina, która ujrzała jej łzy.
- Nic. Czasami lubię sobie popłakać – powiedziała blondynka.
- Jasne. Chcesz o tym pogadać?
- Chodź pójdziemy na obiad. Z tego co wiem nie masz już klientów – powiedziała Iza i w miarę możliwości ogarnęła spustoszenie jakie powstało na jej twarzy.
Dwie dziewczyny, które kiedyś były sobie zupełnie obce teraz siedziały w pewnej przytulnej restauracji.
- … i wczoraj kiedy próbowałam zwalczyć swój strach do burzy i moją miłość do niego on przyszedł. Nie wiem czemu go kocham, ale od kiedy to wszystko się zaczęło żaden mężczyzna nie może się z nim równać. I jeszcze dziś mnie pocałował. To znowu on zaczął – powiedziała Iza, a kolejna porcja łez popłynęła po jej policzkach. – Przepraszam. Nie powinnam płakać.
- Iza, nie przepraszaj. Łzy są oznaką, że twoje serce dalej czuje. A Zbyszek, jest kompletnym kretynem.
- Nie mów tak o nim. Nie musi mnie przecież kochać. To ja sobie ubzdurałam coś w liceum i mnie tak trzyma do dziś. Dodatkowo nikt mnie nie zmuszał do tego, abym z nim mieszkała. Tylko to wszystko cholernie boli.
- Wiem, co czujesz… Ja w sumie pół roku temu popełniłam wielki błąd, którego teraz żałuję i nie mogę go naprawić. Wiesz, że wyjechałam do Wielkiej Brytanii. Miałam tam zrobić wielką karierę, ale reżyser okazał się oszustem zostałam tam sama bez pieniędzy, ponieważ on je wszystkie zabrał i uciekł z nimi. Dopiero nie dawno wróciłam. I spotkałam znowu Michała. W sumie Zbyszek go zna. To Bąkiewicz i wiesz co z nim jest dokładnie jak z twoją miłością do Bartmana. Nie wiem za co go kocham. Kocham go nadal ale… - i tym sposobem Izabela stała się pierwszą osobą, która dowiedziała się o całej historii Kariny.
- Nie powiem, że pochwalam to co mu zrobiłaś. Ale nie będę cię też oceniać. Sama tkwię w dość dziwnej sytuacji, więc jestem jedną z ostatnich osób, które mają prawo ci prawić kazania – powiedziała Iza.
- Dziękuję.
- Nie, to ja dziękuję. Kiedy ktoś się o tym dowiedział poczułam się lżej i lepiej. Ale dalej go kocham – powiedziała Iza.
WIECZÓR
Gdy skończył się trening Politechniki Michał nie czekając na nic i na nikogo szybko udał się do swojego mieszkania. Był dziś umówiony na romantyczną kolację z Julką. Ostatnio poświęcał jej bardzo mało czasu i miał z tego powodu wyrzuty sumienia. Dodatkowo często myślał o Karinie. Pojawiła się w jego życiu wtedy kiedy wydawało mu się, że już wszystko sobie w życiu ułożył. Przecież kochał Julię, więc nie wiedział czemu pojawienie się brunetki tak bardzo go zdenerwowało. Nie była już ważna w jego życiu. Nie potrzebował jej. Nauczył się funkcjonować bez niej. Jednak jakaś cząstka jego serca uparcie i dziwnie drżała na widok Kariny. Michał, może tego nie wiedział, ale nigdy nie przestajemy nikogo kochać na zawsze czy na wieczność. Ta osoba zawsze będzie miała specjalne miejsce w naszym sercu. Bo przecież kochaliśmy ją.
Brunet ubierał właśnie swój garnitur. Za kilka minut miał zapukać do drzwi uroczej blondynki o czach tak jasnych jak niebo. W s umie nie miał ochoty na jakiekolwiek wyjście z nią, ale obiecał jej. Czuł, że nie może po raz kolejny złamać raz danej jej obietnicy. Z jednej strony chciał to sobie wszystko przemyśleć i dojść do jakiś sensownych wniosków, ale z drugiej strony wiedział, że jeśli zacznie to wszystko dokładniej analizować to wyjdzie na to, że dalej kocha Karinę, a do tego nie mógł dopuścić, bo ona go tak bardzo zraniła. To dla niej zrezygnował z gry w Dynamo i to przez nią odszedł ze Skry. Wszystko co go spotkało złego w życiu to była jej wina, a przynajmniej tak o tym myślał w danym momencie. Gdy już był gotowy do wyjścia zamknął drzwi i zapukał do tych, które znajdowały się naprzeciwko jego.  Otworzyła mu Julia – jego ukochana. Piękna blondynka, która ubrana była w dopasowaną do ciała i sięgającą do połowy ud błękitną sukienkę. Uwielbiał gdy miała na sobie coś niebieskiego czy związanego z tym kolorem, bo to podkreślało wyjątkowy kolor jej oczy. W sumie to teraz w nich znajdował się jego cały świat. Jednak wiedział, że ten świat nie jest pełny, bo blondynka nie jest Kariną, która była miłością jego życia. Szybko jednak wyrzucił brunetkę ze swoim myśli i pocałował namiętnie Julię.
- Gotowa? – spytał z uśmiechem.
- Tak. – odpowiedziała dziewczyna i zabrała swoją mała torebkę z szafki na buty i zamknęła na klucz drzwi.
Uśmiechnięci, młodzi i zakochani. Tacy byli. W restauracji Michał nie spuszczał wzorku z pięknej Julii. Cieszył się z tego, że to ona pokazała mu Warszawę, której tak bardzo nienawidził. Co prawda do tej pory nie pokochał tego miasta jak Bełchatowa, ale był bliżej jego akceptacji niż kiedy się wprowadził.
- Kocham cię – powiedziała dziewczyna z uśmiechem i pocałowała Michała.
- Ja ciebie mocniej – i tym sposobem zaczęli się przekomarzać.
Z restauracji wyszli dość wcześnie, aby móc jeszcze w mieszkaniu siatkarza spędzić cudowną i wspólną noc. 

8 komentarzy:

  1. Wiemy że współpraca z Tea to czysta przyjemność ;d a co do rozdziału .. To rudowłosa nie weszła w oczekiwanym momencie. Ciekawa jestem jak potoczy sie dalej ta sytuacja czy ona wybaczy Bartmanowi czy go rzuci za to.
    Co do Michała i Kariny to widać że chłopak nie pozbył sie całkowicie miłości do niej ale nie chce cierpieć przez nią znowu. Bije się z uczuciami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi i tak bardzo się podoba ten rozdział:):) Troche zastanawia mnie zachowanie Zbyszka? Traktuje Ize jako swoją przyjaciółkę a jednak poraz kolejny doszłoby po między nimi do czegoś więcej. Może on ją tak na prawdę kocha tylko nie chce się do tego przyznać? a co do Bąkiewicza to powinien wybaczyć Karinie przynajmniej spróbować i powinni porozmawiać... Fak ona go skrzywdziła ale obydwoje się kochają choć Michał twierdzi upracie, że ona już o niej zapomniał... czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek;:):) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. I mamy cię Panie Bartman, jestem niemal pewna że, Zbyszek nie zapomni tego pocałunku, o matko już nie mogę się doczekać rozmowy Izy i Zbyszka po tym co się wydarzyło rano, bo będzie tak rozmowa? Mam przynajmniej taką nadzieję, niech ta Agnieszka zniknie z jego życia ona nie jest mu wcale do szczęścia potrzebna :P wiecie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale jestem zachwycona że ten pocałunek miał miejsce :)) oj Michał, Michał i czemu ty się oszukujesz, widać że pojawienie się Kariny znów obudziło w nim to uczucie które do niej żywił, czekam na dalszy ciąg tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooj... Na początku Zbyszek mnie totalnie rozczulił :) i jak się pocałowali, znaczy jak on to zainicjował, to myślałam, że wreszcie zrozumiał, że Iza jest kimś więcej dla niego, ale musiała im przeszkodzić ta ta.. wrrr.. Agnieszka!
    Tak, Iza nie powinna słyszeć ich rozmowy. Niech się o to nie obwinia. Po prostu go kocha i stąd to wszystko. Wiem, że to dla niej uciążliwe i strasznie współczuję. Jednak te sytuacje bliskiego kontaktu ze ZByszkiem dowodzą, że nie są sobie obojętni :)
    DObrze, że się zgadały z Kariną. Lżej im i mają siebie jako wsparcie. Może sobie pomogą?
    Michał wyraźnie zagubiony, nie wie co zrobić, tak bardzo pragnie uporządkowanego życia.
    No to czekam na kolejne wasze pomysły dziewczyny :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie to było słodkie...rozpływam się na Zbyszkiem :))) i tym pocałunkiem :)))) Iza, wiem, że nie jest mu obojętna jak kiedyś, on czuję do niej coś głębszego tylko jeszcze sam nie wiem jak to jest z jego z uczuciami...musi po prostu dojść do ładu z nimi. Karina płaci za wszystko, za miłość do Michała...ona kiedyś wybrała...źle....teraz dziewczyny znalazły wspólny język. zobaczymy jak będzie :) bosko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa w życiu się nie spodziewałam,ze już w tym rozdziale przeczytam o takiej bliskości Izy i Zbyszka :) I jak tu ma nie byc nic na rzeczy,skoro on nie umie się powstrzymać? Gdyby nic do niej nie czuł to nawet nie zwracałby na nią uwagi. Mógłby zakończyć związek z tą całą Agnieszką skoro traktuje ją niepoważnie. Widać,ze Karina i Iza nieźle się dogadują-w sumie mają podobny problem,więc łatwiej im ze sobą o tym porozmawiać niż z kim innym. Rozdział jest świetny :) Żałuję tylko,ze wtargnięcie Agnieszki przerwało akcję między Zibim i Izą ;) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. o jasny gwint. nie spodziewałam się tego... że... coś zajdzie między nimi. dla niego to jakby... tylko hormony? tzn nie no ale... hmm. jakieś głęboko schowane uczucie, którego on sobie nie uświadamia nawet. a dla Izy to miłość życia, dlatego to rozdarcie jest takie straszne. z jednej strony ona pragnie go całować, być w jego ramionach, z drugiej wie, że będzie przez to cierpieć.
    a Misiek... Karina wzbudziła w nim dawno uśpione uczucie, czy nie tak? mieszanka, bo wróciły i te bolesne wspomnienia i te piękne.
    czekam na konfrontację na linii Iza/Zibi.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Borgata Hotel Casino & Spa, Atlantic City - Mapyro
    Get directions, 제주도 출장안마 reviews and 계룡 출장마사지 information for Borgata Hotel 광주 출장안마 Casino & Spa in Atlantic City, NJ. Borgata Hotel Casino 사천 출장안마 & 경산 출장샵 Spa.

    OdpowiedzUsuń